Uniwersytet Dawnej Grecji [fantasy, nieograniczone, mieszane, nabór]

Sofja
Posty: 38
Rejestracja: pn kwie 26, 2021 10:02 am

Uniwersytet Dawnej Grecji [fantasy, nieograniczone, mieszane, nabór]

Post autor: Sofja »

Opowiadanie zainspirowane twórczością Ricka Riordana.

Uniwersytet Dawnej Grecji
Obrazek


Fabuła


Mity. Jedno słowo przywołujące na myśl starożytne opowieści o bóstwach i istotach nadprzyrodzonych. Wierzenia wyjaśniające działanie świata, jego sensu i powstanie ludzi. Znane przed wiekami prawdy, które w obecnych czasach uznawane są przez ogół społeczeństwa za bajki. Wyparcie ma bowiem wielką moc, zdolną przytłumić zmysły i wmówić postronnym, że wszystkie nieprawdopodobne zdarzenia, które dzieją się w ich otoczeniu, z pewnością mają jakieś logiczne wyjaśnienie. Możliwe do znalezienia w dziedzinach ścisłych, nie zaś swetrze wierzeń. Zwłaszcza tych starożytnych.

Prawda jest jednak inna: mity nie są tylko opowiastkami. Greccy bogowie naprawdę istnieli i nigdy nie odeszli, a jedynie odrobinę się zmienili. Podążyli z duchem czasu, wpierw do starożytnego Rzymu, by wraz z rozwojem cywilizacji zachodu, przenieść się do jej centrum. Stanów Zjednoczonych Ameryki i Nowego Jorku. Wprost na sześćsetne piętro Empire State Building. To właśnie tam w XXI wieku znajduje się Olimp, święta góra bogów. Wciąż zamieszkana przez potężne byty, nadal mające wielki wpływ na los śmiertelników i niezmiennie czasem posiadające z nimi dzieci. Półbogów zdolnych dokonać w swym życiu rzeczy niezwykłych i osiągnąć naprawdę wiele, nawet jeśli wielokrotnie nie zdają sobie nawet sprawy ze swego pochodzenia. Niektórzy z nich, odpowiednio wyszkoleni mogą zaś stać się prawdziwymi herosami. Obrońcami ludzkości przed złymi siłami i potworami, które nigdy nie opuściły ziemi. Ani też nie zmieniły swej natury. I dołożą wszelkich starań, aby ludzkość przestała uważać je jedynie za mity. Poczynając od prób zniszczenia każdego kandydata na herosa, jeszcze przed osiąganiem przez niego pełnoletności. A wraz z nią i pełni swych nadprzyrodzonych mocy.

Polują więc na nich nieustannie, odkąd ci ukończą siedemnasty rok życia. To właśnie od tej chwili boska krew może dać o sobie znać nie jedynie poprzez większą sprawność fizyczną, bardziej atrakcyjny wygląd, czy pewne szczególne talenty. Ci bowiem, którzy mają szansę zostać w przyszłości herosami, odkrywają wówczas, że są w stanie dokonać rzeczy, o których nawet się nie śniło zwykłym śmiertelnikom. A to na zawsze zmienia ich zapach. Ujawniając tak dotąd skrywaną przez bliskość i miłość śmiertelnych rodziców prawdę o możliwym przeznaczeniu istoty półkrwi, zarówno w oczach dobrych istot, jak i wszelkiego zła. Przysięgającego nie spocząć, póki taki wybraniec nie zginie.

Aby temu przeciwdziałać, już od starożytności funkcjonuje Uniwersytet Dawnej Grecji. Obecnie położone w Kalifornii i będące prestiżową szkołą wyższą, jedyne miejsce na ziemi mogące wyszkolić półbogów i pomóc im opanować ich odziedziczone po boskich rodzicach zdolności. Chronione przez magiczną barierę zdolną ukryć teren tego niezwykłego kampusu przed zmysłami zarówno śmiertelników, jak i potworów. I zapraszające w swe progi jedynie nielicznych, osobiście wybranych przez Radę Uniwersytecką. Tych, którym w przyszłości być może będzie dane odmienić losy świata. O ile tylko nie zignorują dostarczonej im krótko po siedemnastych urodzinach złotej koperty, skrywającej w swym wnętrzu list informujący o przyjęciu na studia. Bilet do świata znanego śmiertelnikom jedynie z mitów. A zarazem jedynej szansy wybrańców na dożycie dwudziestych pierwszych urodzin.



Autorzy

Amazi Alehandro Ricci syn Hadesa
Amazi Elizabeth Mayfield córka Zeusa
Amazi Christian Mayfield syn Zeusa
Amazi D. dziecko Demeter
Adelai Xaris Dert syn Ateny
Adelai Drakon syn Eris
Adelai Helena córka Eris
Einsamkeit Demos Hefajstos Thalis syn Hefajstosa
Einsamkeit Sofronia Vlassis córka Apolla
Einsamkeit Domenico Franzese syn Aresa
Eru Megara Sybilla Tzimas córka Nyks
Eru Ocvatio Laveau syn Hekate
Sofja Azalea Tallulah Brooks córka Iris
Sofja Uriel Panos Sykes syn Hermesa
Methrylis Lavrence Campbell syn Hermesa
Methrylis Antonette Johnson córka Hypnosa
LadyFlower Stella Celestia Hayes córka Posejdona
LadyFlower Corinne Harrington córka Morfeusza
Storm Jethro Adam Mauclair syn Dionizosa
Kalsi Clarissa Josette Bennett córka Selene
Kalsi Nicholas Sylvain Weston syn Fobosa
Awatar użytkownika
Einsamkeit
Posty: 94
Rejestracja: sob kwie 24, 2021 5:22 pm

Re: Uniwersytet Dawnej Grecji [fantasy, nieograniczone, mieszane, nabór]

Post autor: Einsamkeit »

DEMOS


|| Demos 'Dem' Hefajstos Thalis, zwany przez rodzinę pieszczotliwie Tościkiem (Hefajstos - Hefajstościk - Tościk) || 20 lat || Rok: 4 || imię boskiego rodzica: Hefajstos & Aglaea || wzrost: 1.90 || wygląd: płomiennie rude włosy, rozwichrzone w nieładzie, piwne oczy (koloru bursztynu), cera blada, liczne pieprzyki i tatuaże, przykrywające blizny powstałe w kilku wypadkach przy pracy || często nieogolony, z rozczochranymi włosami - zwyczajnie zapomina o takich rzeczach, kiedy ma pilne projekty, a wszystko w kuźni jest "pilne" ||



|| moce: umiejętność tworzenia w zasadzie wszystkiego z niczego i usprawniania czegokolwiek - Demos może w dowolnym momencie stworzyć broń z dostępnych w pomieszczeniu materiałów, np. metalu lub drewna || potrafi też bardziej lub mniej świadomie podnosić temperaturę w pomieszczeniu lub samego przedmiotu - używa tej mocy, gdy chce pogonić Upsika by znalazł mu szybciej paczkę lub skłonić kogoś, by sobie szybko poszedł ||

|| umiejętności: po rodzicach i siostrach odziedziczył zamiłowanie do estetyki i ładnych rzeczy - jest nie tylko miłośnikiem, ale też znawcą rzadkich przedmiotów || interesuje się sztuką, złotnictwem i sztuką obrabiania kamieni szlachetnych, potrafi więc odróżnić podróbkę Faberge'a od Le Roya czy samemu coś stworzyć || zna też język francuski i włoski - jednak siłą rzeczy na aukcjach wypadałoby się od czasu do czasu dogadać bez tłumacza... ewentualnie pokłócić o jakąś bezcenną kolekcję ||

|| nie znosi oglądać filmów, tiktoków, seriali i innych cudeniek - zazwyczaj zasypia na wszystkich filmach. Jedyne co go interesuje to śmieszne filmiki z kotkami || stały bywalec siłowni po godzinach || stara się być aktywny - uprawia m.in. biegi i sztuki walki, zwłaszcza z automatem który uparcie odmawia mu wydania kawy, bo jest "niepełnoletni" || kocha zamawiać pierdoły z aliexpress ||

RELACJE - KLIKNIJ
Sofronia - przeraża go. Tościk ma osobowość labradora w śmiesznym sweterku. Natomiast Sofronia ze swoim nieruchomym spojrzeniem i zerową mimiką sprawia, że ten czuje się nieswojo i chodzi do niej już tylko wtedy, kiedy ćwiczenia i maści już absolutnie nie działają.

Uriel - początkowo znajomość zaczęła się dość nietypowo - Dem, chcąc zapytać Upsika o paczkę, przypadkiem go dotknął w trakcie teleportacji i teleportował się razem z nim na imprezie pełnej potworów. Podczas próby ucieczki z imprezy wpadli do taksówki, prowadzonej przez kolejne monstrum - i o ile im się udało przeżyć, o tyle teraz Dem jest na tyle ostrożny, by w ogóle nie dotykać albo szturchać Upsika, chyba że ten siedzi. W kuźni zawsze ma miejsce na dzbanek i kawusię - w końcu trzeba dokarmiać swojego kuriera, który dostarcza kolejne paczki z aliexpress. Pieszczotliwie przezywa go Upsikiem i nie omieszkuje niekiedy robić mu drobnych żartów - jak chociażby delikatne podsmażanie niektórych długo oczekujących paczek... Upsik odwdzięcza się tym samym, chociażby dokuczając mu w towarzystwie Apollo, którego Dem omija szerokim łukiem.

Meg - na pierwszym roku Meg próbowała poderwać Dema, jednak ten blablador nawet nie zwrócił na to uwagi, sądząc że dziewczyna jest po prostu tylko i wyłącznie dla niego miła. A dlaczego - to do tego już nie doszedł i nadal to do niego nie dociera. Oczywiście on w swojej naiwności nadal komplementuje Meg twierdząc, że jej oczy skrzą się jak setki gwiazd, a mają kolor stalowoszarego nieba; jest ona dla niego inspiracją dla wielu projektów, co nie znaczy, że jest kimś więcej. Najkrócej ich relację można opisać "jeśli ona twierdzi że jesteśmy parą, to jesteśmy, a jak nie, to nie" i to by się zgadzało.

James -

Alehandro - Dem pozytywnie podszedł do idei chrzcin, tak więc trzymał się początkowo z Alem i Frankiem, pomagając może nie w chrzcinach, co raczej w ogarnianiu studentów i pomaganiu im na początku uczelnianej kariery. Po śmierci Franka Dem nadal stara się utrzymywać kontakt z Alem podczas treningów czy w wolnych chwilach - przy czym ten "kontakt" jest rozumiane jako przyjście z piwkiem 0%, usadzenie się obok i siedzenie w milczeniu.

Deandre -

Lavrence - Jakoś nie znają się wybitnie. Dem konfiskuje mu piwo, jeśli tylko je zobaczy, Lavrence ciśnie z niego bekę, a i tak obaj najczęściej wpadają na siebie w sytuacjach, w których albo jednemu, albo drugiemu nie jest do śmiechu. Na przykład wtedy, gdy automat wydający kawę, czekoladę i inne napoje odmawia im wydania piwa.

Jethro -

Stella - Dem stworzył Stelli miecze, którymi dziewczyna posługuje się na co dzień; znajomość rozpoczęła się właśnie od tego. Obie strony mają neutralne, pozytywne relacje - nie są sobie wrogie, ale całość zapowiada się na start całkiem fajnej, pozytywnej znajomości. Dem chętnie do niej zagada i pośmieszkuje.

***


SOFRONIA VLASSIS


|| sroga piguła zmęczona życiem || 22 lata || 6 rok || oficjalnie przedstawia się jako Laetitia lub Laeti || imię boskiego rodzica: Apollo & Calista || wzrost: 1.70 || wygląd: zawsze rozwiane, krótkie błękitne/różowe włosy, piegi, jasne zielone oczy, wiecznie arbuzowa guma do żucia w dziobie, różowe okulary || charakterystyczny kitelek || posiada mimikę kamienia - jej spojrzenie jest zwykle nieruchome, nie okazuje emocji otwarcie ||



|| moce: umiejętność leczenia - Sofronia potrafi przyłożyć dłonie i uleczyć ofiarę losu z ran, jednak jest to wyczerpujące. Im rozleglejsze obrażenia, tym więcej mocy i energii musi w to włożyć, co kończy się nierzadko tym, że oprócz nieprzytomnej, ale wyleczonej ofiary losu leży obok równie nieprzytomny medyk || potrafi też dodać boosta energii - jeśli ktoś jest wyczerpany, Sofronia może użyczyć mu swoich sił, lecz tylko tymczasowo || z banalnych spraw - umie zrobić szybki rentgen (dzięki okularom, które posiada) i powiedzieć ofierze, że tylko symuluje i żeby poszedł do prawdziwego szpitala, jak chce prawdziwej opieki medycznej ||

|| umiejętności: bezkompromisowe negocjacje, spławianie petentów i skill znikania w odpowiednim momencie - prawie nigdy jej nie ma tam, gdzie powinna być, a tym bardziej gdzie powinna być potrzebna || łże jak z nut i do tego jeszcze przekonująco || ale za to umie pisać ładne eseje i do tego jeszcze długie! || niby nie słucha, ale jednak słyszy, magia jakaś ||

|| nie znosi swojego starego, mleka i haiku i w ogóle to poezji || ciotki Sofronii, po której odziedziczyła imię, też nie znosi || podobnie nie cierpi greckiej literatury - jej matka jest wykładowczynią poezji greckiej na lokalnym greckim uniwersytecie || miłośniczka tandetnych, kiczowatych seriali w stylu starszych pań || lubi bawić się swoim jojo || interesuje się ogrodnictwem i czytaniem, zwłaszcza bardzo lubi kopać głębokie doły i czytać książki o mordercach... || nienawidzi się z pegazami - uważa, że to tylko konie ze skrzydłami, a konie śmierdzą || posiada swoją własną szklarnię, w której hoduje kwiatki, i te pospolite, i te rzadkie, ale przypominające jej przyjaciół - na przykład Dem jest gigantycznym słonecznikiem ||

Przeżyła kilka misji, w tym także niestety nieudanych - na własne oczy widziała śmierć kilku kolegów z rąk chimery i meduzy. Z tego też powodu nienawidzi swojej mocy, uważając, że nieraz przyczyniła się do dania niektórym z nich fałszywej nadziei na przetrwanie. I właśnie też dlatego bardzo niechętnie uczestniczy w jakichkolwiek misjach.

***

RELACJE - KLIKNIJ
Dem - Sofronia ma go gdzieś, dopóki Dem nie skarży się, że bolą go plecy/ręce. Zawsze wtedy dostaje kopa w dupę ze słowami, że sam przecież sobie zasłużył i powinien może znaleźć jakąś pracę w biurze, a nie jako kowal. Ale przynajmniej wychodzi wyleczony. Traumy po wizycie proszę leczyć prywatnie.

Uriel - beznadziejnie zauroczona w Urielu, który jako jedyny urzekł ją swoim poetyckim żartem. Założyli się o to, co będzie szybsze - Upsik czy lecące w jego stronę wydanie haiku, które jej w ramach dowcipu podarował. Od tej pory sama świadomość, że Upsik jest aseksualny - i, jak założyła poniekąd z automatu Sofronia, również aromantyczny - ją dobija, bowiem ma świadomość, że z tej mąki chleba nie będzie. No i tak to się żyje powoli na tej wsi. Mimo to dziewczyna stara się zachowywać normalnie i traktować go normalnie - stąd też ich zwyczaj porannej kawusi w przerwie pomiędzy zajęciami i dostarczaniem paczek oraz kolejnych puszczanych w telewizji seriali dla starszych pań.

Meg - chociaż wydawałoby się, że dzieli je wszystko, a nie łączy nic, połączyło je jedno - uwielbienie dokuczania Demowi. Podczas pierwszej wizyty, gdy Meg zaciągnęła Dema do Sofronii, obie dziewczyny złapały wspólną nić porozumienia. Poza tym przekupstwo gumami arbuzowymi i wspólne oglądanie seriali zawsze działa. Obie dziewczyny załapały niesamowity kontakt i nić porozumienia. Kiedy Meg narzeka na Dema i jego niedomyślność, Sofronia w milczeniu wyjmuje łopatę, worek na ciało i doniczki z bardzo rzadkimi, chronionymi roślinami. To ten typ relacji jeden na milion przez całe życie.

James -

Alehandro - Sofronia znienawidziła ideę chrzcin od samego początku, odmawiając brania w nich udziału. Obie strony się sobie nie napraszały - póki żaden z nich nie tykał jej kwiatków i nie kradł niczego z dyżurki, wszystko było w porządku.

Deandre -

Lavrence - ona nazywa go gówniarzem, on jej kradnie rzeczy i oddaje. Właściwie jest to coś w rodzaju obustronnej rozrywki. Najkrócej mówiąc.
g ó w n i a r z.

Jethro -

Stella -
***


DOMENICO FRANZESE


Ludzie nienawidzą nie tyle prawdy, co świadomości, że nie potrafią się z nią zmierzyć.


|| 25 lat || 7 rok || imię boskiego rodzica: Ares & Constanzia || wzrost: 1.70 || wygląd: schludnie zaczesane do tyłu czarne włosy, czarne oczy, delikatnie ciemna karnacja || zawsze elegancki, nawet po bójce - jakby od krawca wyszedł || cichy manipulant || niechętni mu ludzie przezywają go Demonico || typ obserwatora || jego moce bazują głównie na mowie, słowach ||



||moce: Wężowy Język - rozmawiając z Domenicem o określonym temacie, ofiara czuje, że musi coś zrobić względem drugiej osoby, o której z nim rozmawia. Przykład: Meg wspomina w rozmowie z Domenicem o Demie i czuje, że musi porozmawiać o czymś z Demem. To doprowadzi do ich kłótni || Zatrute Wino - gdy pijesz z Domenicem, on pomoże ci rozwiązać twój problem, jednak w zamian twój język rozwiązuje się nader łatwo - nawet jeśli nie masz tego w naturze. Możesz mu opowiedzieć coś więcej, może coś, czego nie powinieneś, albo szepnąć plotkę || Niewidzialność - jest w stanie stać się niewidzialny na krótki czas. Oko go nie dostrzega, traktując go jak element otoczenia - np. cień || Świetny refleks - z łatwością uniknie ataku, ale tylko tego, który jest w stanie przewidzieć i się spodziewa ||

|| umiejętności: świetnie sobie radzi w strzelaniu i walce wręcz, gdzieś ma naparzanie się na miecze albo inszą broń białą, przeciwko komuś z mieczem raczej nie miałby szans - ale po co, skoro ma pistolet? ||

Domenico wychował się w mafijnej rodzinie Franzese, której korzenie wywodzą się z Kalabrii. Jego ojciec, Santino Franzese, jest underbossem rodziny Colombo - po śmierci dotychczasowego przywódcy przejmie władzę. Siłą rzeczy Domenico również liczy na wspięcie się wyżej i odziedziczenie stołka. Ale oczywiście trzeba do tego przeskoczyć wszystkie inne szczeble w hierarchii.
Jest on powiązany z włosko-amerykańską mafią i taki też ma styl - absolutnie obca jest mu konserwatywna, tradycyjna N'Drangheta lub prostacka Kamorra, nie mówiąc o elitarnej Cosa Nostrze.
Gdy otrzymał list z uczelni, uznał to za idiotyczny, niskiego polotu żart. Byłby nie udał się tutaj, gdyby nie Ares, który wszczął mafijny konflikt między rodziną Colombo a Gambino, zmuszając Santina do odesłania Domenica w bezpieczne miejsce. Tatuś zawsze znajdzie sposób.
Ma gdzieś potwory i walkę z tym całym starogreckim tałatajstwem - jest w tej szkole tylko dlatego, że może nauczyć się kontrolować i rozwinąć bardziej swoje moce, co uznaje za przydatne w przyszłej "karierze" przyszłego bossa rodziny.
Choć ma 25 lat, jest na 7 - ostatnim - roku. Podczas ostatniej misji zaginął - pojawił się dopiero po 2 latach z powrotem, doskonale żywy i w nienaruszonym stanie. Ale za to z trofeum z potwora. Raczej nie kwapi się do opowiadania o szczegółach.

Kim jest Herodiana?

Nie ma relacji z nikim z pierwszego roku - gdzieś ma pierwszaków i początkujący motłoch, który jego zdaniem jest mierny, słaby i nie jest nawet warty uwagi. I tak przecież szybko zginą (jeśli będą mieć szczęście).
Zwykle otoczony wianuszkiem znajomych ze swojego roku. Jeśli już z kimś rozmawia, to głównie ze starszymi rocznikami, które mniej więcej kojarzy - zwykle z rocznikiem 4-7.

Arty by Eru <3
Sofja
Posty: 38
Rejestracja: pn kwie 26, 2021 10:02 am

Re: Uniwersytet Dawnej Grecji [fantasy, nieograniczone, mieszane, nabór]

Post autor: Sofja »




Celem nie jest koniec drogi, tylko posuwanie się naprzód. — Éric-Emmanuel Schmitt



 ___________________________p_e_r_s_o_n_a_l_i_a________________________ 
  Uriel Panos Sykes    dwudziestoletni  półbóg    student czwartego roku 
  zwany UPS     syn Hermesa i Demi Sykes — pracownicy Walters Art Museum 
  urodzony  16 czerwca 2003 roku  w Baltimore     aseksualny     singiel 
  
  _____________________________a_p_a_r_y_c_j_a___________________________  
  dwukolorowe  oczy   —  prawe o barwie karmelu,  lewe w odcieniu chromu 
  kręcone włosy w kolorze miodowego blondu   oliwkowa cera    68 kg wagi 
  przeciętna jak na półboga sylwetka   184 cm wzrostu   blizna na krzyżu 
  w lewym uchu zawsze nosi długi kolczyk  wykonany z niebiańskiego spiżu 
  
 _______________________________m_o_c_e________________________________ 
  ⚚ Ma tak doskonałą  orientację  w terenie  i  przestrzeni,  że czasami 
  żartuje,  iż bogowie  zamiast  mózgu  zamontowali mu  w głowie kompas. 
  Bez pomocy  urządzeń  nawigacyjnych  jest  w stanie  podać współrzędne 
  geograficzne miejsca,  w którym się  znajduje  oraz  wskazać położenie 
  północnego  i  południowego  bieguna magnetycznego.  Ponadto  wyczuwa, 
  w którą stronę  powinien się  kierować,  aby  jak najszybciej  dotrzeć 
  do wyznaczonego celu. Nie gwarantuje mu to jednak bezpiecznej podróży. 
  ⚚ Potrafi się teleportować,  mogąc zabrać ze sobą różne przedmioty lub 
  wręcz  i  inne osoby.  Jednak celem takiej  podróży musi  być miejsce, 
  które Uriel  w pewien sposób widzi.  Tym samym może  być to znajdująca 
  się w zasięgu  jego  wzroku przestrzeń,  lokacja ze zdjęcia,  na które 
  spogląda lub też  niekiedy dokładnie przywołane  w myślach wspomnienie 
  jakiegoś obszaru.  Z tym ostatnim  radzi sobie  jednak najgorzej, gdyż 
  nie ma  pamięci fotograficznej.  Ponadto częste  korzystanie z mocy go 
  męczy,  a im dalej  jest od miejsca,  w którym chce się  znaleźć  i im 
  więcej  osób   teleportuje   ze  sobą,  tym  szybciej   opada  z  sił. 
  
 ________________________u_m_i_e_j_ę_t_n_o_ś_c_i________________________ 
  ⚚ Dzięki regularnym treningom  na arenie uniwersytetu,  całkiem nieźle 
  radzi  sobie  w  walce  ksifosem,  czyli prostym  mieczem  obusiecznym. 
  Polega w niej jednak głównie nie na sile, a swej zwinności i szybkości.
  ⚚ Potrafi jeździć na wrotkach i korzysta z tej umiejętności, gdy tylko 
  znudzi mu się bieganie  po kampusie za kolejnymi osobami i przesyłkami.
  ⚚ Bardzo lubi dźwięk liry, dlatego od trzech lat uczy się na niej grać. 
  ⚚ Zupełnie nie ma  talentu do biznesu  i  ekonomii.  Wręcz przeciwnie — 
  na każdym pomyśle na szybki zarobek  wychodzi niczym Zabłocki na mydle.
  
 ________________________c_i_e_k_a_w_o_s_t_k_i__________________________ 
  ⚚ W trosce  o  bezpieczeństwo  swej  matki  jest jednym  z całorocznych. 
  ⚚ Przez pewną złamaną strzałę znajduje się na czarnej liście boga Erosa. 
  ⚚ Dorastał, wierząc, iż jest synem listonosza, który zostawił jego matkę 
  tuż po jego narodzinach.  Prawdę odkrył  tuż przed rozpoczęciem studiów. 
  ⚚ Wie, że ma starszego o osiem lat, przyrodniego brata — Logana Waltera. 
  Ten jednak nie odziedziczył po ich wspólnym ojcu żadnych mocy, a jedynie 
  żyłkę biznesmena  i już na studiach  w Princeton  otworzył własną firmę.





Przysięga, której dotrzymujesz, kiedy ci to pasuje, to żadna przysięga.Brent Weeks



 ___________________________p_e_r_s_o_n_a_l_i_a________________________ 
  Azalea Tallulah Brooks  zwana Tallu   dwudziestojednoletnia  półbogini 
  studentka  piątego  roku     córka Iris i Tylera Brooks  —  cukiernika 
  urodzona 9 kwietnia 2002 roku w Richwood    demiseksualna    singielka 
  
  _____________________________a_p_a_r_y_c_j_a___________________________  
  piwne  oczy     krótkie, cieniowane, czarne włosy w wiecznym nieładzie 
  śniada karnacja   zadbana sylwetka   ektomorficzna budowa   59 kg wagi 
  171 cm wzrostu  drobna blizna na czubku nosa  lekka skolioza piersiowa
  czarny  tatuaż  w  kształcie  dwóch  kwiatów  na  lewej  stronie  szyi 
  
 _______________________________m_o_c_e________________________________ 
  ⚘ Potrafi manipulować światłem, tłumiąc je, odbijając, rozszczepiając,
  załamując  lub  skupiając.  Może  go  użyć  nawet  do zadania obrażeń. 
  ⚘ Gdy znajduje się pod wpływem silnych,  pozytywnych emocji i ma mokre 
  włosy,  od  jej  kosmyków  zaczyna  bić  delikatna, tęczowa  poświata. 
  
 ________________________u_m_i_e_j_ę_t_n_o_ś_c_i________________________ 
  ⚘ Od początku studiów regularnie trenuje walkę kopisem oraz łucznictwo.  
  Niestety mimo starań  z mieczem idzie jej  o wiele lepiej niż z łukiem. 
  ⚘ Całkiem nieźle radzi sobie  w  rozbrajaniu  oraz zastawianiu pułapek. 
  
 ________________________c_i_e_k_a_w_o_s_t_k_i__________________________ 
  ⚘ Uwielbia budować makiety oraz dioramy — najchętniej ruin i grobowców. 
  ⚘ Wielka fanka  planszowych gier RPG,  a w szczególności  Magii i Mitu. 
  ⚘ Jej największym marzeniem jest  dołączenie do grona Łowczyń Artemidy. 
  ⚘ Gdy miała pięć lat,  jej ojciec ożenił się ze swoją asystentką — Amy. 
  Rok później urodziła im się córeczka, ukochana siostra Tallu  —  Daisy. 

Methrylis
Posty: 20
Rejestracja: sob paź 08, 2022 8:18 pm

Re: Uniwersytet Dawnej Grecji [fantasy, nieograniczone, mieszane, nabór]

Post autor: Methrylis »





IMIĘ:                                                    LAVRENCE
NAZWISKO:                                                CAMPBELL
DATA URODZENIA I WIEK:                            5 marca, 17 lat
STAŻ:                                                 1 rok nauki
RODZICE:                                          YVANNA I HERMES
WZROST:                                                    181 cm

WYGLĄD:   •albinos   •bardzo jasna cera   •białe włosy do łopatek
     •poważny wyraz twarzy •jasne oczy   •zwykle odziany w granat

 CHARAKTER:            •pozornie spokojny  •ukryte poczucie humoru 
                 •zdystansowany    •mały kombinator   •obiektywny

MOC:                                   kolorowanie rzeczywistości

UMIEJĘTNOŚCI:         •taniec     •śpiew     •podstawy samoobrony
  •całkiem niezła perswazja   •kieszonkostwo   •wyszkolony kłamca

HISTORIA:                                                        

Lavrence to jedyny syn śmiertelniczki Yvanny oraz, jak twierdziła
jego matka, jednego z wielkich bogów. Co kryło się pod tym termi-
nem? Lavrence nigdy się nie dowiedział. Nigdy też nie poznał swo-
jego ojca.  Matka opuściła go, gdy miał zaledwie siedem lat;  nie
mogąc się pogodzić z odejściem miłości jej życia,  z czasem popa-
dała w szaleństwo,  aż wreszcie wyruszyła w beznadziejną wędrówkę
mając  złudne nadzieje,  że odnajdzie tego,  z którym miała syna.
Chłopca zaś pozostawiła pod opieką swojej siostry, obiecując,  że
kiedyś wróci. Marion,  siostra  Yvanny, nigdy w to nie uwierzyła,
 dlatego starała się  wychowywać  chłopca jak swego własnego. Lecz 
mimo bliskiego pokrewieństwa  i ogromu wspólnie spędzonego czasu,
Lavrence nigdy nie był w stanie przekonać się do ciotki, podskór-
     nie mając do niej żal, że opiekowała się nim ona, nie matka.


RELACJE

Elizabeth Mayfield [amazi] - Eli stała się, dość niespodziewanie, najbliższą osobą dla Lava, jaką ma na tej uczelni. Słodka, urocza i kochana, błyskawicznie zdobyła jego zaufanie - tym bardziej, że Eli wzięła sobie za punkt honoru rozchmurzanie jego zwykle dość ponurego wyrazu twarzy. Dzięki temu, że spędzają ze sobą tak dużo czasu, Lavrence nie miał oporów, by opowiedzieć jej swoją rodzinną historię, a Eli wspiera go w dążeniu do uzyskania wszystkich poszukiwanych odpowiedzi.

Christian Mayfield [amazi] - Chris wyraźnie nie ufa Lavrence'owi, być może uważając, że miał zły wpływ na jego ukochaną siostrę. Lav nieco nie rozumie tej niechęci względem jego osoby, ale nie ma z nią większego problemu; dla niego Chris to po prostu brat jego ulubionej koleżanki: nie mniej, nie więcej.

Alehandro Ricci [amazi] - jako pierwszoroczniak, nigdy nie miał przyjemności poznać tej szalonej wersji Ala, została już tylko ponura i zamknięta w sobie. Panowie poznali się na treningach - oboje lubią ćwiczyć we względnej samotności i ciszy. Podobne upodobania sprawiły, że zaczęli kojarzyć swoje twarze, a nawet darzyć się jakąś wątłą nicią sympatii - choć bardzo milczącej sympatii.

D. [amazi] - oboje poznali się na kółku teatralnym, a że coś ewidentnie wisiało w powietrzu, coś sprzyjającego amorom, to oboje dość prędko skończyli w łóżku. Dla obojga była to jednak zupełnie niezobowiązująca zabawa, więc w zasadzie ta znajomość zakończyła się na tym samym, na czym się zaczęła.

Demos Hefajstos Thalis [einsamkeit] - niewiele można powiedzieć o tej relacji, bo i niewiele panowie się znają - choć z pewnością jest to relacja dość specyficzna. Ma bowiem tę dziwną właściwość, że obaj widują się w dość niecodziennych, kłopotliwych okolicznościach. Demos czasami drażni Leva, gdy zobaczy go z piwem, przypominając mu tonem stanowczego dorosłego, że wciąż jest niepełnoletni.

Sofronia Vlassis [einsamkeit] - całkiem nieźle się kojarzą; Lav zdążył jej już coś buchnąć, ale orientując się, że jemu byłoby to zupełnie nieprzydatne, a jej całkiem potrzebne, ostatecznie oddał jej nielegalną zdobycz. Ona zaś nazywa go gówniarzem, naśmiewając się z niego, gdy tylko go zobaczy.

Megara Sybilla Tzimas [eru] - cóż... odrobinę się znają, trafili na siebie raz czy drugi tu i tam. I choć nie ma między nimi jakiejś większej, zażyłej relacji, Lavrence uważa Meg za... za całkiem... całkiem ładną. Ładną. Tak, ładną. Śliczną. Ładna jest.

Corinne Harrington [ladyflower] - jako że oboje przyjaźnią się z Eli, całkiem nieźle się kojarzą. Lav nawet zdołał całkiem polubić Coni, choć szybko zauważył, że dziewczyna ma kłopot ze zbyt szybkim obdarowywaniem ludzi zaufaniem i sympatią. Lavrence całkowicie to rozumie, dlatego nie ma z tym żadnego problemu i równie bezproblemowo zapewnia Coni przestrzeń, aby nie czuła się zbyt przytłoczona.




Obrazek
ANTONETTE JOHNSON
Obrazek

★ 20 lat ★ 11.09 ★ "Toni" ★ 4 rok ★ kierunek: wychowanie fizyczne ★

★ córka Elizy i Hypnosa ★ adoptowana przez swojego ojczyma, Josha Johnsona ★

umiejętność chwilowego przywoływania i
kontrolowania bytów astralnych


Obrazek

★ 162 cm wzrostu ★ brązowe oczy ze złotymi refleksami ★
★ brązowe, bardzo gęste i bardzo rozczochrane włosy ★
★ szczupła, wysportowana sylwetka ★ skóra jasna, choć najczęściej lekko opalona ★
★ mały tatuaż na ramieniu w kształcie czarnej gwiazdki ★

Obrazek

★ głośna i rozgadana ★ radosna i roześmiana ★ uprzejma i koleżeńska ★
★ skrajnie nieprzejmująca się opiniami innych ★ pełna wiary w siebie, choć z opóźnionym zapłonem ★
★ naiwna ★ bardzo płochliwa ★ nienawidząca kłótni i krzyku ★
★ przesadnie bezpośrednia ★

Obrazek
LUBI:

★ treningi na siłowni ★ uprawianie gimnastyki ★ czarny humor ★
★ toczyć kłótnie w myślach pod prysznicem ★ mówić na głos to, co myśli ★

Obrazek
NIE LUBI:

★ kłótni i krzyku ★ konfliktów i konfrontowania się ★ grzebieni i szczotek ★
★ zbyt ostrego jedzenia ★ praktycznie wszystkich owadów, nawet motyli (fu!) ★

Obrazek

★ Jej matka to Polka od lat mieszkająca w Stanach Zjednoczonych ★
★ Eliza poznała Hypnosa na wakacjach w Grecji, skąd wróciła z bardzo osobliwą pamiątką ★
★ Niedługo po urodzeniu Toni, Eliza poznała Josha, z którym związała się na stałe ★
★ Toni ma znakomite relacje zarówno z matką, jak i ojczymem, który adoptował ją, gdy ta miała sześć lat ★
★ Rodzice nigdy nie ukrywali przed nią boskiej cząstki, jaka w niej drzemie i jaka napawa ich dumą ★
★ Z tego powodu Toni od kilku lat utrzymuje rzadki, ale jednak dość regularny kontakt z Hypnosem, z którym widuje się w snach ★
★ Aby uprościć tę komunikację, Hypnos podarował jej umiejętność utrzymania świadomości we śnie ★
★ Jej moc ma pewien "skutek uboczny": do przywołanych bytów mocno ciągną koty.
Nie byłby to aż tak duży problem, zwłaszcza że Toni lubi koty, ale kłopotliwe jest uczulenie na sierść ★

♥ Jest diablo zakochana w Octavio, czego nie ukrywa przed nikim, nawet (albo: a zwłaszcza) przed Octaviem ♥

Obrazek

RELACJE

Ocvatio Laveau [eru] - cóż, Toni jest w nim zakochana po uszy. Ubóstwia go i uwielbia, mając nadzieję spędzić z nim jak najwięcej czasu. Stara się nie być zbyt nachalna, ale jednocześnie nie przepuści żadnej nadarzającej się okazji. Wie, że Octavio ją lubi, co napawa ją ogromną nadzieją, ale i nie demotywuje jej dość wyraźny fakt, że obiekt jej westchnień nie jest nią jeszcze zainteresowany. JESZCZE.

Megara Sybilla Tzimas - [eru] - jako że dosłownie jest jej ciotką (ojciec Toni, Hypnos, jest synem Nyks, matki Megary), Antonette dokładnie tak zwraca się do Meg - "ciociu". I bynajmniej nie robi tego złośliwie lub ironicznie. Na szczęście Meg nie tylko nie będzie miała nic przeciwko, ale chyba nawet będzie to lubić, sama uważając Toni za "słodkiego cukiereczka".

Stella Celestia Hayes [ladyflower] - dwie psiapsi z jednego roku, które bardzo szybko znalazły wspólny język, a że obie nikogo za bardzo nie znały, postanowiły trzymać się razem. Stella bardzo wspiera Toni w jej wysiłkach względem Octavia, co ta bardzo docenia.

Drakon i Helena [adelai] - jakiś rok temu Helena rzuciła Drakonowi ciekawe wyzwanie - uwiedzenie wybranej przez siostrę kandydatki. Padło na niczego nieświadomą Antonette, ta jednak w żaden sposób nie dała wpaść w tę amorową pułapkę, już wtedy będąc zadurzoną w Octavio. Drakon próbował dość długo, ale w końcu musiał uznać wyższość Toni, czym wzbudziła szacunek rodzeństwa. Dzięki temu pozostali znajomymi, którzy od czasu do czasu ze sobą porozmawiają. Toni też w zupełnie losowym czasie i miejscu podchodzi do nich tylko po to, by podarować im ich ukochane jabłka. Używa też tej waluty, gdy chce się im na kogoś poskarżyć i poprosić o przysługę z kategorii "Ten i tamten jest dla mnie niedobry, przegońcie ich" - i choć rzadko się to zdarza, Toni bardzo pomaga sama świadomość, że ma kogoś takiego, kogo w razie kłopotu mogłaby poprosić o pomoc.

Alehandro Ricci [amazi] - Toni poznała go na samym początku swojej drogi, poddając się jego słynnemu chrztowi - a że lubi tak szalone poczucie humoru, szybko polubiła samego Ala. Dlatego jego gwałtowna zmiana mocno ją zmartwiła i podczas gdy wcześniej chętnie rozmawiali ze sobą od czasu do czasu, tak teraz Toni nie śmie do niego podejść w obawie, że być może z jakiegoś powodu na nią warknie lub krzyknie. Dodatkowo, dzięki swojej mocy widzi jego duchy, ale nawet gdyby potrafiła się z nimi skontaktować, nie odważyłaby się spróbować.

Elizabeth i Christian Mayfield [amazi] - Antonette bardzo się lubi z obojgiem i często z nimi rozmawia. Z Eli mają dość podobne charakterki i bardzo szybko znalazły wspólny język, lecz to z Chrisem ma nieco lepszą relację, choć trudno wytłumaczyć, na czym polega różnica.

D. [amazi] - Toni, jako plotkara, która nie potrafi trzymać jęzora za zębami, ma w gronie znajomych wszystkich uczelnianych plotkarzy, a więc i D. znajduje się na tej liście. Gdy więc tylko pojawia się coś warte obgadania, oboje natychmiast to omawiają. Nie jest to przyjaźń, a bardziej plotkarska kolaboracja.

Demos Hefajstos Thalis [einsamkeit] - jako że Dem często kręci się wokół Meg, z którą Toni ma dobre relacje, całkiem nieźle zna się też z Demem. A że Antonette jest pewna co do wspólnej przyszłości tej dwójki, nazywa Demosa "wujkiem". Ten początkowo protestował, ale dostrzegłszy, że nie da jej się od tego odwieść ani przegadać, ostatecznie zrezygnował, tym bardziej, że uważa tę małą dziewuszkę za całkiem uroczą.

Sofronia Vlassis [einsamkeit] - panie znają się i kojarzą - tym bardziej, że przecież Sof kumpluje się z Octaviem - ale są dla siebie mocno obojętne i to na tyle, że nigdy z żadnej strony nie wyszła ochota, by bliżej się poznać.

Domenico Franzese [einsamkeit] - biorąc pod uwagę dość demoniczną otoczkę tego faceta, jego równie demoniczne moce i stanowczy, złośliwy charakter, Dom po prostu przeraża Toni i w życiu by do niego nie podeszła zagadać. A SZKODA, bo bardzo by chciała - mimo strachu, Domenico w pewien delikatny, nienachalny sposób fascynuję Antonette.
Ostatnio zmieniony pt cze 07, 2024 7:57 am przez Methrylis, łącznie zmieniany 32 razy.
Amazi
Posty: 38
Rejestracja: sob kwie 24, 2021 4:58 pm

Re: Uniwersytet Dawnej Grecji [fantasy, nieograniczone, mieszane, nabór]

Post autor: Amazi »



DANE PERSONALNE
|Imię: │ Alehandro  "Al" │
Nazwisko: │ Ricci │
| Wiek: | 25 lat |
| Data urodzenia: | 1 listopada |
Płeć: │ Mężczyzna │
| Orientacja: | Biseksualny |
Rasa: │ Półbóg  │
| Rodzice: | Hades i Alessia |
| Klasa: | 6 (już 3 razy jej nie zdał)|
| Kierunek: | Humanistyczny |
| Moc: | Przyzywanie dusz zmarłych/Niebieskie Płomienie |
| Umiejętności: | Samoobrona, parkour, celny strzelec, łatwość przyswajania języków |

APARYCJA

|Wzrost: │ 189 cm │ Waga: │ 88 kg │
Kolor oczu: │ Żywo błękitne │
| Kolor włosów: │ Kruczo-czarne │
Cera: │ Opalona  │
Sylwetka: │ Zadbana, wysportowana │
|Znaki szczególne: │ Długa blizna po pazurach potwora idąca od prawego boku, po skosie przez plecy, po łopatce i na lewy bark |

UMIEJĘTNOŚCI

Widzi i rozmawia z duszami zmarłych, którzy nie odeszli jeszcze na drugą stronę. Kilka duchów stale mu towarzyszy, czego oczywiście nie widzi nikt poza nim.
Nie ma on kontroli nad wolą dusz, to czy zechcą z nim współpracować czy wykonać jego prośbę jest kwestią indywidualną.
Włada niebieskim płomieniem, który w zależności od obszaru zastosowania ma różne właściwości.
Kiedy ogniem objęty jest spory obszar na ziemi, płomienie nie są w stanie niczego spalić, dają samo światło, a oświetlony teren jest miejscem, w którym dusze zmarłych zyskują możliwość oddziaływania na świat żywych. Inni mogą ujrzeć eteryczne formy dusz, które zdolne są podnosić, przesuwać przedmioty jak i istoty żywe.
Natomiast kiedy ogień jest skumulowany do pojedynczego płomienia dopiero wtedy zyskuje wysoką temperaturę, zdolną wyrządzić krzywdę, rozmiar płomienia jest wtedy niezwykle mały i służy Alehandro głównie do odpalania papierosa.


CIEKAWOSTKI

1. Wszystkim przedstawia się jako "Al", nie zdradza swojego całego imienia, którego szczerze i głęboko nienawidzi.
2. Do początku 6 klasy był bardzo aktywnym towarzysko studentem uwielbiającym żarty, którymi z kreatywnością i zawzięciem częstował innych zwłaszcza nowych studentów. W końcu ktoś musiał być "Naczelnym Chrzcicielem", a więc bardziej bądź mniej, ale na pewno maczał swe palce w inicjacji każdego nowego studenta, bowiem nikt nie mógł być pominięty.
3. W połowie 6 klasy uległo to diametralnej zmianie, przez samobójstwo swojej matki i śmierć przyjaciela z klasy stał się z odludkiem. spędzającym większość czasu na samotnych treningach.
4. Al i Frank (syn Zefira) byli nierozłącznym duetem bardzo rozpoznawalnym na uczelni, nawet po swej śmierci Frank został przy Alu i stale mu towarzyszy służąc radą i kiepskim żartem.
5. Głównym powodem jego problemów z zaliczeniem zajęć, jest fakt, że na nie nie chodzi.
6. Jego zdolności nie należą do wybitnie bojowych, dlatego ogrom czasu spędza na poprawie sprawności fizycznej oraz strzelnicy. Podstawowa samoobrona oraz parkour, wszystko co pomoże mu zdystansować się i znaleźć dogodne i bezpieczne miejsce do strzału.
7. Jest bardzo wprawnym strzelcem, najbardziej umiłował sobie snajperki, jednak nie pogardzi zwykłym glockiem. Dla zabawy bawi się kuszami bądź łukiem.
8. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że mówienie do ściany czy powietrza nie wygląda zbyt normalnie, jednak ciężko funkcjonować w wiecznym towarzystwie kilku duchów, którym nie przeszkadza fakt, że inni ich nie widzą i nie słyszą.
9. Z ogromną łatwością przyswaja nowe języki. Jest w tym bardzo zacięty, by na poziomie podstawowym móc dogadać się z każdym. Czy w języku współczesnym czy wymarłej mowie, uwielbia się ich uczyć.
10. Jest nałogowym palaczem, który przepala stres. Dlatego aktualnie kopci jak smok.


RELACJE - AL

DEMOS
Al i Frank przeprowadzili jego chrzest. Dem podszedł do tego z uśmiechem. Jego zadaniem było dopasowanie sprzętów (gadżetów szkolnych i erotycznych) odpowiednim studentom, którzy zgłosili się do zabawy. Z każdym obdarowanym miał zjeść ciastko i wypić kielich.
Dem przeszedł chrzest śpiewająco i swoją moca podrasował przedmioty co bardzo się wszystkim spodobało.
Po tym ich relacja była bardzo życzliwa i kwitnąca. Dem pomagał chłopakom w doglądaniu pozostałych świeżaków.
Po śmierci Franka relacja przystopowała, jednak Dem wytrwale przychodzi do Ala siadają z piwami 0% i milczą.

SOFRONIA
Dziewczynie bardzo nie spodobała sie wizja chrztu, odmówiła, a więc chłopcy obstrzelili ją farbą, by dać znać innym studentom, że mają do czynienia z "bucem".
Od tamtej pory chłopaki tylko próbowali jej doglądać, jednak uznając, że nie będą się napraszać dziewczynie. Ich relacja była neutralna o lekko negatywnym zabarwieniu. Żadne z nich nie wchodziło sobie w drogę.

LAVRENCE
Poznali się na zajęciach z samoobrony. Dobrze im się ćwiczyło razem i Alowi nie przeszkadzało, by powtarzali to i po zajęciach. W końcu dużo wygodniej ćwiczy się samoobronę z przeciwnikiem, który nie jest powietrzem.
Nic o sobie nie wiedzą, nie rozmawiają, podczas wspólnych treningów nie potrzebne są słowa.

JETHRO
Przeprowadził jego chrzest, który miał bardzo nietypowy przebieg, ponieważ zarówno Frank jak i Al stwierdzili, że zdezorientowanemu Jethro jest potrzebne coś innego od wykonywania zadań i grupowej integracji i po prostu sprawdzili osobiście zdolności pijackie świeżaka. Żaden z nich nie pamięta czy w końcu Jethro wykonał przydzielone mu zadania czy nie, jednak chrzest został zaliczony.
Od tamtego czasu Al i Frank bardzo polubili się z nowym znajomym zwłaszcza, że ten był niebywale przydatny na wspólnych imprezach.
Mężczyźni traktowali Jethro jak młodszego brata, regularnie go zagadując i zabierając wszędzie ze sobą.
Po śmierci Franka uległo to zmianie. Choć Jethro próbował zagadywać Ala, rozmowy te niezbyt się kleiły i mężczyzna stopniowo odpuszczał. Czasem spotykali się na grobie Franka, czasem razem postoją w milczeniu, a innym razem wolą dać temu drugiemu chwilę prywatności.

STELLA
Al i Frank przeprowadzili chrzest Stelli, otrzymała strój syrenki i zadanie by wyłowić dryfujących w basenie na dmuchanych zabawkach studentów, po czym udzielić im pierwszej pomocy czyli nakarmić, napoić i ululać do snu. Stella wykonała zdadanie z uśmiechem i żartobliwym podejściem czym zyskała sympatię chłopaków. Razem się uśmiali i dobrze bawili.
Przez pierwsze pół roku ich znajomość była całkiem dobra. Al i Frank często podchodzili do dziewczyny sympatycznie ją zagadując.
Stella była im wdzięczna za towarzystwo i zgłaszała się do nich z drobnymi problemami, zawsze mogąc liczyć na ich wsparcie.
Wraz ze śmiercią Franka ich relacja mocno przygasła. I praktycznie nie istnieje, choć Stell zawsze może liczyć na jego pomoc, to ustały wszelkie rozmowy.

URIEL
Al i Frank przeprowadzili chrzest Uriela. Miał on poroznosić przesyłki po kampusie zbierając pokwitowania za dostawy. Od pań miał zbierać kolorowe całusy, a z panami wypić po kieliszku.
Uriel niebywale rozbawił chłopaków, gdyż wszystkie całusy od pań pozbierał na kartkach i im przyniósł. Czym zyskał ich sympatię, dlatego początkowo dość często sprawdzali jak sobie Uriel radzi. Nie musiało to jednak długo trwać.
Nigdy nie mieli bliższego kontaktu, poza dostawami za bardzo się nie widywali, a więc nawet po śmierci Franka niewiele się zmieniło.

MEGARA
Al i Frank przeprowadzili chrzest Meg. Dziewczyna wraz z innymi chrzczonymi pannami musiała wybrać sobie "wierzchowca", któremu musiała wejść na barana i kierować nim, gdyż ten miał zawiązane oczy. Zadaniem duetu było przeniesienie porozrzucanych po placu worków z paszą w odpowiednie miejsce. Meg wybrała Franka i był to zwycięski duet.
Dziewczyna bardzo spodobała się Frankowi, dlatego ten ciągał Ala do niej znacznie częściej niż normalnie, by to robili.
Meg nie reagowała na zaloty starszaka, uważając, że nie jest jedyną z jego grona zainteresowania. Dopiero, gdy ta dwójka wyjaśniła sobie pewne sprawy przyjaźń całej trójki zaczęła rozkwitać. Spędzali razem bardzo dużo czasu.
Podzieliła ich dopiero śmierć matki Ala. Meg nie znała powodów jego izolacji i wagarów, a Frank prosił, by za nimi nie szła.
Al wymykał sie coraz dalej poza bezpieczną strefę kampusu. Kiedy przesadził Frank próbował go zawrócić, bezskutecznie...
Zaniepokojony otoczeniem Frank napisał do Meg, by ta sprowadziła pomoc.
Meg dotarła jako pierwsza zastając odpędzającego potwory Ala od leżącego Franka. Swymi mocami przeniosła ich obu, w bezpieczne miejsce. Frank niestety już nie żył.
Między Meg a Alem wybuchła kłótnia, w której dziewczyna rzuciła kilka gorzkich słów, które ciążą Alowi po dziś dzień.
Już nie rozmawiają ze sobą. Spotykają się jedynie w rocznicę śmierci Franka na jego grobie i wylewają butelkę whisky na grób. Oboje przy tym milczą.

DUCHY ALA

Oto kilka duchów, które najczęściej towarzyszą Alowi.


|| Frank - Francesco d’Angelo || miał 22 lata || data zgonu 01.04.2021 ||syn Zefira || Półbóg ||
|| Moc: Panował nad wiatrem. Potrafił również wyposażyć się w parę sporych skrzydeł na plecach. ||
|| 194 cm || 92 kg || Blondyn || Jasne oczy || Lekko opalona cera ||
|| Był najlepszym przyjacielem Ala. Już od pierwszych dni na uczelni stali się nierozłącznym duetem, który stał się bardzo rozpoznawalny na kampusie. || Frank często spaceruje po kampusie doglądając ważnych dla siebie osób: Megary, Jethro, Demosa. || Tak większość czasu spędza przy Alu, dobry humor nie opuścił go nawet po śmierci. ||



|| Marco || miał 23 lata || data zgonu 24.03.1982 ||syn Hadesa || Półbóg ||
|| 186 cm || 86 kg || Czarne włosy || Ciemne oczy || Jasna cera ||
|| Moc: Potrafił kontrolować ciała innych osób. Sterować nimi, niczym, by je "opętywał". Dużo łatwiej mu opętać, nieprzytomne ciało. ||
|| W latach 80 był studentem uniwersytetu. Zginął podczas misji. || Al spotkał go podczas swojego zadania. Kiedy okazało się, że są poniekąd braćmi. Marco postanowił ruszyć z Alem na kampus i wesprzeć "brata". By kolejny potomek Hadesa nie podzielił jego losu, w końcu nie za wielu ich jest. ||



|| Syfron || miał 68 lat || data zgonu 17.09.1762 || Półbóg || syn Pana ||
|| 212 cm || 136 kg || Wygląd Satyra pół mężczyzna pół kozioł. || Masywne poroże i gęste futro ||
|| Moc: Zmiennokształtność. Przybiera postać Satyra, zyskuje wtedy większą siłę i wytrzymałość. ||
|| Był studentem, a następnie nauczycielem na uniwersytecie. Przeżył na jego terenie całe swoje życie, a więc i po śmierci tam pozostał, na nieszczęście Ala. || Spotykając w końcu kogoś, kto go widzi i słyszy, nie mógł się opanować, by "poumilać" Alowi czas edukacji. || Mężczyzna w momencie śmierci był w postaci Satyra i dlatego również po śmierci w niej utknął. ||



|| Śnieżka || miała 12 lat || data zgonu 14.06.2016 || Kotka ||
|| Była to prywatna kotka Ala. Padła tuż po ujawnieniu się jego mocy, przez co przez jakiś czas Al nawet się nie zorientował. || Dostał ją na swoje 5 urodziny, stąd tak kreatywne imię kotki. Nie był oryginalnym dzieckiem. ||
|| Kotka wspiera go w gorszych chwilach służąc swoim towarzystwem. ||



|| Zmora Sofroni || miał 34 lata || data zgonu 01.05.1911 || Pegaz ||
|| Po terenie kampusu snuje się wiele dusz. Al wyjątkowo polubił tego kopytnego ducha. Który po długim czasie oswajania z nim pozwolił mu się dosiąść. ||









DANE PERSONALNE
|Imię: │ Elizabeth "Eli" │
Nazwisko: │Mayfield │
| Wiek: | 17 lat |
| Data urodzenia: | 12 lipca |
Płeć: │ Kobieta │
| Orientacja: | Demiseksualna |
Rasa: │ Półbogini  │
| Rodzice: | Zeus i Martha |
| Klasa: | 1 rok|
| Kierunek: | Kulturoznastwo |
| Moc: | Lustro/Bariera/Elektryczność|
| Umiejętności: | Muzyczne - gra na harfie, artystyczne - rękodzieła, zielarstwo, uspokajanie nerwusów, kucharskie |

APARYCJA

|Wzrost: │ 152 cm │ Waga: │ 44 kg │
Kolor oczu: │ Miodowe │
| Kolor włosów: │ Biały │
Cera: │ Jasna  │
Sylwetka: │ Drobna, szczupła │
|Znaki szczególne: │Ciepły uśmiech|

UMIEJĘTNOŚCI

Lustro - użyte na niej zdolności po prostu się odbijają i uderzają w swojego właściciela.
Bariera - ta zdolność dopiero raczkuje, dziewczyna będzie mogła ochronić przed atakiem nie tylko siebie, ale i inne osoby, tworząc elektro-magnetyczną barierę ochronną, która przy dotyku zdolna będzie porazić prądem.
Elektryczność - nie włada ona piorunami jak jej ojciec, jej ciało jednak jest bardzo podatne na ładunki elektryczne, które do niej lgną. Objawia się to głównie wiecznie naelektryzowanymi włosami, których dziewczę nie umie opanować. Dopiero w dalekiej przyszłości nauczy się przejmować nieco większe ładunki i poprzez dotyk będzie mogła kogoś nimi poczęstować. To jednak bardzo daleka przyszłość. Na ten moment jedynie potrafi popsuć komuś idealną fryzurę.

CIEKAWOSTKI

1. Dorastała wraz z bratem bliźniakiem na małej farmie wychowywana przez samotną matkę i babcię.
2. Zakochana jest we wszelkich kulturach, uwielbia ludzi, dlatego poznawanie ich tak różnych zwyczajów ją fascynuję.
3. Wolny czas spędza na graniu na harfie, czytaniu bądź rękodziełach.
4. Wychowując się w sporej odległości od miasta, poznała wiele domowych sposobów na radzenie sobie z problemami jak i chorobami. Bo "babcine" metody są najlepsze.
5. Bardzo otwarta i życzliwa. Nie potrafi przejść obojętnie obok osoby z "kwaśną" miną, bo ta może ma gorszy dzień, a więc trzeba go jej poprawić.
6. Pokochała wszelakiego rodzaju wypieki i przekąski, zwłaszcza, że może nimi częstować innych, na co niezwykle narzeka jej brat, bo ciężko utrzymać dobrą wagę, przy takim małym "tuczniku".


RELACJE - ELI


LAVRENCE
Lav już na samym początku został zaczepiony przez dziewczynę, która zechciała zmienić jego "smutny" wyraz twarzy. Od tamtej pory widują się regularnie. Eli bardzo go polubiła i ma wrażenie, że jest to z wzajemnością, dlatego chętnie spędza z nim czas. Ona gra na harfie, a on śpiewa.
Mężczyzna jest obsypywany łakociami, które stale mu przynosi. Dostał od niej rzemyk biało-czarny z elementami złotego rzemienia.
Złożyła mu obietnicę na "MAŁY PALEC", że pomoże mu odnaleźć matkę. Bo przecież wypytała go o wszystkie możliwe sprawy, a on na swoje nieszczęście jej wszystko powiedział. Przez wylewne powitania - zwykle uwiesza mu się na szyi wisząc na jego plecach - naelektryzuje mu włosy, a więc by "ukryć" ten fakt, potem misternie i uważnie je układa.

JETHRO
Ta dwójka praktycznie się nie zna. Eli może raz czy dwa poczęstowała Jehtro jakimiś łakociami i na tym się skończyło.

STELLA
Ta dwójka się nie zna.

URIEL
Uriel przedstawił się dziewczynie jako "Michael", a że ta nie ma podstaw, by w to nie wierzyć, to tak się do niego zwraca.
Eli jest ogromnie wdzięczna za dostawy zamówionych rzeczy i w ramach tej wdzięczności częstuje "Michaela" łakociami oraz podarowała mu bransoletkę z rzemyków białą z akcentami rzemyków w kolorach jego dwukolorowych oczu, którą mężczyzna nazwał "bransoletką przyjaźni". Eli dostała kilka drobnych upominków z jego podróży. Poza dostawami, nie mają za wiele kontaktu.

MEGARA
Eli poczęstowała zdenerwowaną Meg ciasteczkami i tym zyskała jej sympatię. Dziewczęta często wymieniają się różnymi upominkami, robiąc sobie wzajemnie drobną przyjemność. Meg dostała od Eli rzemykową bransoletkę, czarną z srebrnymi i fioletowymi akcentami rzemyków. A Eli od Meg czerwoną ze złotym serduszkiem. Meg nazywa Eli "iskierką".










DANE PERSONALNE
|Imię: │ Christian "Chris"│
Nazwisko: │ Mayfield│
| Wiek: | 17 lat |
| Data urodzenia: | 12 lipca |
Płeć: │ Mężczyzna │
| Orientacja: | Heteroseksualny |
Rasa: │ Półbóg  │
| Rodzice: | Zeus i Martha |
| Klasa: | 1 rok|
| Kierunek: | Sportowy |
| Moc: | Wytwarzanie prądu|
| Umiejętności: | Jeździectwo, sporty również te wyczynowe. |

APARYCJA

|Wzrost: │ 194 cm │ Waga: │ 96 kg │
Kolor oczu: │ Miodowe │
| Kolor włosów: │ Biały │
Cera: │ Jasna  │
Sylwetka: │ Zadbana, wysportowana │
|Znaki szczególne: │Tatuaż na plecach |

UMIEJĘTNOŚCI

Jest w stanie wytwarzać ładunki elektryczne, nie potrafi jednak nimi "strzelać", może przenieść je na inny obiekt poprzez dotyk. W ten sposób może porazić kogoś prądem bądź naładować telefon. Jest niczym chodzący powerbank.

CIEKAWOSTKI

1. Wychowany wraz z siostrą bliźniaczką na niewielkiej farmie przez samotną matkę i babcię, przez co musiał dość szybko dorosnąć, jako jedyny mężczyzna w domu, chciał jak najbardziej odciążyć fizycznie swoje opiekunki.
2. Od najmłodszych lat pokochał jazdę konną.
3. Zdolny sportowiec, ma talent do wielu dyscyplin, ale najbardziej upodobał sobie ...
4. Stale stara się mieć oko na swoją siostrę, uważa, że musi się nią opiekować, by ta nie narobiła sobie problemów przez swoją łatwowierność.


RELACJE - CHRIS


LAVRENCE
Ze względu na siostrę Chris miał bardzo ostrożne podejście do Lavrenca, uważnie go obserwował, gdyż obawiał się, że zbyt naiwna Eli zostanie skrzywdzona. Nie był jednak dla mężczyzny nieprzyjemny czy złośliwy, nie było powodów. A wraz z mijającym czasem coraz bardziej przekonuje się do albinosa i coraz częściej ucina i z nim krótkie rozmowy kiedy mają ku temu okazję.

JETHRO
Nie mieli ze sobą w ogóle styczności. Ledwie wiedzą o swoim istnieniu.

STELLA
Tylko się kilka razy minęli. Chris chętnie ogląda się za Stellą, jednak na tym się to kończy. Jako świeżak woli się nie wychylać.

MEGARA
Poznali się poprzez Eli. Chłopak zyskał od Meg kilka ksywek od "powerbanka" po "ładowarkę". Nie przeszkadza mu to jednak i pomaga dziewczynie w naładowaniu elektroniki, gdy ta ją do niego przynosi. W zamian Meg pokazała mu rydwany i została jego instruktorką.
Kiedy ona mówi do niego "Młody", on mówi do niej "Proszę Pani".

URIEL
Uriel padł ofiarą mocy Chrisa. Podczas ich powitania Chris kichnął, a nagle uwolniony ładunek popieścił Uriela, który mimo przeprosin nieomieszkał sobie odbić takiego powitania. W ramach rewanżu zostawia paczki Chrisa w różnych ciężko dostępnych miejscach w kampusie i dostarcza mu jedynie zdjęcia bądź krótkie informacje, gdzie ów paczki czekają. Z początku dość przejęty tym Chris, teraz traktuje to jak questy i z uśmiechem udaje się na "wyprawy". Uriel urozmaica mu je zostawiając przy paczkach "strażników" najróżniejsze pluszaki potworów z karteczkami "ryczęęęęę".
Chris ma już całą kolekcję pluszaków nad łóżkiem, to jego trofea z udanych wypraw.
Kiedy Chris opowiada Eli o tym jak to pokonał chimerę, Uriel potwierdza, że tak było, a zmartwiona Eli ochrzania ich dwójkę, że są niepoważni, by się tak narażać na walki z potworami.













DANE PERSONALNE
|Imię: │ D│
Nazwisko: │Brak │
| Wiek: | 21 lat |
| Data urodzenia: | 10 październik |
Płeć: │ He he he │
| Orientacja: | Panseksualna, Demiromantyczna |
Rasa: │ Półbóstwo  │
| Rodzice: | Demeter |
| Klasa: | 5 rok|
| Kierunek: | Weterynaria |
| Moc: | Zmiennokształtność/Mowa fauny i flory |
| Umiejętności: | Taniec, aktorstwo, śpiew, gra na skrzypcach, gimnastyka |

APARYCJA

|Wzrost: │ 168/184 cm │ Waga: │ 55/78 kg │
Kolor oczu: │ Orzechowe │
| Kolor włosów:BRĄZ
Cera: │ Opalona  │
Sylwetka: │ Szczupła i wygimnastykowana │
|Znaki szczególne: │Czerwona chustka na szyi|

UMIEJĘTNOŚCI

Jest w pełni zmiennokształtną osobą. Potrafi swobodnie przybierać rozmaite formy od tych stałych po te mniej namacalne jak wiatr.
Swobodnie rozmawia z florą i fauną.

CIEKAWOSTKI

1. Wyznaje zasadę "raz dziewczyna raz chłopaczek, żeby życie miało smaczek" i wedle tej formułki funkcjonuje. Jednego dnia przyjmując damską postać innego zaś męską, jego cechą charakterystyczną jest czerwona bandama na szyi, nawet przybierając zwierzęce postaci nie pozbawia się tego kawałka materiału.
2. Najczęściej spotka się D w towarzystwie jakiegoś zwierzęcia, z którym aktualnie urządza sobie pogawędkę.
3. Mimo wielu zainteresowań najwięcej czasu poświęca swojemu kierunkowi. Skoro już potrafi komunikować się ze zwierzętami, to chce to maksymalnie wykorzystać. A kto pomoże im lepiej jak ktoś, kto je rozumie? Dlatego większość czasu spędza w lecznicy dla zwierząt, gdzie odbywa praktykę.
4. W wielu sprawach ma się odczucie jakby w młodym ciele zamknięto wiekową świadomość, którą często nachodzi na poważne refleksje.
5. Poza lecznicą dla zwierząt można D jeszcze spotkać na zajęciach teatralnych. Uwielbia grać w spektaklach, a więc nie może opuszczać prób.
6. Bardzo nie lubi ludzkiej powierzchowności, to jak wszystko oceniane jest "po okładce", dlatego tak swobodnie porusza się w swych zmiennych formach, odsiewając tym samym tych, którzy lubią go za to kim jest od tych, którzy polecieli na ładną buźkę jego zewnętrznej powłoki. Uwielbia utrzeć nosa, tym nadmiernie dumnym jednostką i obserwować ten moment kiedy ci łączą kropki, z kim dnia wcześniejszego flirtowali.


RELACJE - D


LAVRENCE
Poznali się na zajęciach teatralnych. Na małej zabawie integracyjnej zaszaleli razem i skończyli w sypialni. Lavrence jednak nie był świadomy, że jego kochanka ma dwojaką naturę, a ona go o tym nie uświadomiła, w końcu nie musiała tego robić.
Cóż Lav dalej nie wie... ale lada chwila się dowie.

JETHRO
D krok po kroku przyczynił się do zdeptania światopoglądu Jethro. Najpierw uświadamiając go o tym w jak specyficznej uczelni się znaleźli, a dnia następnego przychodząc nie jako kobieta, a jako mężczyzna do klasy. Mimo to ich relacja nie nabrała negatywnego wydźwięku. Są po prostu znajomymi z jednej klasy o czysto koleżeńskim wydźwięku i niczym ponadto.

URIEL
Poznali się oczywiście podczas dostaw. D ogromnie docenia fakt, że nie musi już osobiście biegać po swoje zamówienia, które są codziennością w lecznicy. Od medykamentów po zwykłe rozpieszczacze dla swoich "pacjentów".
Uriel nic sobie nie zrobił z dwojakiej natury D, czym zyskał ogromną sympatię.
Za terminowe dostawy D nie wydaje przed rektorem drobnego sekretu Uriela o jego regularnych wycieczkach poza kampus. Nawet czasem towarzyszy Urielowi podczas tych wycieczek, po to by z pomocą miejscowych zwierząt znaleźć dla Uriela przepiękne miejsca nie znane jeszcze przez ludzi i przez nich nie tknięte.

MEGARA
Meg leczy u D swoje konie. W ramach przekupstwa przynosi mu orzechy, które uwielbiają jego pupile bądź różne drobiazgi.
Meg w dość ciekawy sposób zareagowała na dwojaką naturę D, padła cała masa pytań. Co jakiś czas D odpowiada jej na jedno z nich.

STELLA
Jedynie kojarzą się z widzenia. Jeśli na siebie trafią chwilę sympatycznie porozmawiają, jednak bez większych zażyłości, bo się zwyczajnie zbyt dobrze nie znają, D jest zbyt zabieganą osobą.



PUPILE D






Awatar użytkownika
Eru
Posty: 35
Rejestracja: ndz kwie 25, 2021 1:11 pm

Re: Uniwersytet Dawnej Grecji [fantasy, nieograniczone, mieszane, nabór]

Post autor: Eru »

Tu kiedyś będzie ładnie...kiedyś.

Na początku był CHAOS, po nim powstał MROK


Megara .."Meg".. Sybilla Tzimas .|.córka Nyks i Teodora Tzimas
dwudziestoletnia półbogini ..| .posiadająca. Greckie .korzenie
mieszkanka..Nowego.Jorku | urodzona 31 października o 23:35
wydział humanistyczny


blada cera .| .obsypana licznymi. piegami twarz .|.szare oczy
czarne proste . włosy do pasa.. | .. tatuaż gwiazdy nad piersią
blizna na prawym ramieniu |1.73 cm wzrostu | kolczyk w nosie
figura typowej.. gruszki.. wysportowana. . ładnie. zaokrąglona




Moce
MROK : Moc Megary jako dziedziczki bogini nocy to władanie mrokiem i cieniami.
Potrafi podróżować za ich pomocą, spętać przeciwnika oraz wykorzystać je w sytuacji walki jako pułapki oraz niekiedy broń.
Czasem uda się jej przenieść inną osobę w ten sposób na bliskie odległości, jednak jest to ogromny wysiłek okupiony dużym wydatkiem energetycznym.

SNY: Spontanicznie Meg potrafi przyciągnąć kogoś w swoje sny. Nie panuje jeszcze nad tą umiejętnością i włącza się ona losowo. Najczęściej jej ofiara pada Sofronia albo Dem, bo przecież spędzają za mało czasu razem w realnym świecie.

NOKTOWIZJA: Dość dobrze widzi w nocy. Dzięki temu nie przywali w szafkę małym palcem u stopy.

Umiejętności
Walka Szakramami. Męczyła o nie potomka Hefajstosa przez dłuższy czas. Nie mogła dogadać się z żadnymi mieczami, sztyletami ani inną formą broni. Za to te ostre koła pasują do jej dzikiego stylu walki idealnie. Nie stosuje ich jednak jako broni miotanej, a ostrza, z którymi wręcz "tańczy" z przeciwnikiem.

Rysunek: Odziedziczyła talent do rysowania po swoim ojcu. Ten zaś chętnie posyłał swoją córkę na wszelkie kursy i szkolenia, które mogły rozwinąć jej umiejętności, właściwie Teodor rozpieszczał córkę, chcąc jej wynagrodzić brak matki.

Megara nie zna swojej matki, ta odeszła gdy miała niewiele ponad pół roku.
Nie wiedziała też o swym boskim pochodzeniu.
Zawsze opowiadano jej, że matka była archeolożką, która zginęła w wyniku osunięcia się ziemi na wykopaliskach.
Ojciec Megary jest odpornym na działanie mgły archeologiem, który odkrył jedno z miejsc kultu Nyks.
Znajdowało się ono w mieście Megara w Grecji.



Może na tym polegała MAGIA - na patrzeniu w ciemność i dostrzeganiu ŚWIATŁA, które większość ludzi przegapiła.


Octavio Laveau | syn Hekate i Averego | 21 lat
urodzony 4 sierpnia w Nowym Orleanie | wydział medyczny


skóra w odcieniu karmelu | kiedyś czarne, obecnie rozjaśnione włosy ( dzięki Sofronia!)
jadowicie zielone oczy | nioesforne loczki | brak dziar | 1.98 cm wzrostu | kolczyki w uszach


miłośnik biżuterii | zapalony hodowca roślinek zakazanych | pasjonat tarota | wnuk kapłanki voodoo
kocha brazylijskie telenowele | po dziadku ma brazylijskie korzenie | wychowany przez babkę
ojciec wyszedł po mleko i wrócił z nową babą i dwójką dzieci | to wyjście zajęło mu osiem lat
Ma niezły głos | kocha taniec i imprezy | muzykoholik | babcia szykowała go na kapłana voodoo


Buster : Octavio potrafi wzmocnić moce innych herosów. Podbija ich zdolność na jakiś czas, jednak ma to cenę w osłabieniu jego organizmu.

Wróżbita: Niczym jego siostra Kirke, potrafi od wielkiego dzwonu przewidzieć coś, lecz często są to nieskładne przepowiednie wypowiadanie w trakcie naciągania ludzi na "karty prawdę ci powiedzą, jeśli rzucisz złoto na stół".

Mgła: Jak większość dzieci Hekate Octavio potrafi kontrolować mgłę, tworząc z niej iluzję, omamiającą ludzi w jego otoczeniu.

Walka: Posługuje się mieczem jednoręcznym i tarczą.
Storm
Posty: 2
Rejestracja: wt kwie 02, 2024 6:01 pm

Re: Uniwersytet Dawnej Grecji [fantasy, nieograniczone, mieszane, nabór]

Post autor: Storm »

Obrazek


Jethro Adam Mauclair .|| 21 lat .|| 5 rok .|| .syn Dionizosa
18 września 2002 || Phoenix, Arizona, Stany Zjednoczone
mormon || 7 rodzeństwa: 3 siostry i 4 braci

192 centymetrów wzrostu || szczupła sylwetka || blada cera
szaroniebieskie...... oczy..... ||......proste..... blond .....włosy
pieprzyk na wysokości .kości .jarzmowej po prawej stronie

Potrafi zesłać na ludzi stan tożsamy z upojeniem alkoholowym, ..od rozluźnienia i nadpobudliwości
do utraty przytomności. Ofiara jednak nie odczuwa objawów zatrucia alkoholem na następny dzień
Objawy te występują u Jethro jeżeli zbyt intensywnie korzystał uprzednio ze swojej mocy...............

Lasy go przyciągają. Im dalej od ludzkich siedlisk tym bardziej. Gęste, dzikie i tajemnicze. Mógłby
się w nich zatracić. Całymi godzinami wędrować pomiędzy konarami drzew niezwracając uwagi na
zmęczenie, głód czy pragnienie. Nie potrafi tego wytłumaczyć, ale zawsze wie co się w lesie, nie
słyszy tego ani nie widzi, ale wie kto lub co naruszyło leśny spokój, szczególnie jeśli stwarzałoby
to dla niego zagrożenie

Nie jest w stanie się upić żadnym rodzajem ludzkiego alkoholu, bez względu na spożytą ilość. Ot,
taki chichot losu. Bóg słynący ze swojego pijaństwa i syn - abstynent.

Jest umuzykalniony. Gra na gitarze. W podstawówce uczęszczał na lekcje gry na pianinie. W liceum
uczył się gry na perkusji. Potrafi czytać nuty, komponować proste melodie.

Wychował się na przedmieściach Phoenix. Duży dom ogrodzony białym płotem, zaprzyjaźnieni
sąsiedzi, porządna okolica. Kochający rodzice. Szczęśliwe dzieciństwo. Ma siódemkę rodzeństwa,
czwórkę starszego - dwóch braci i dwie siostry- oraz trójkę młodszego - siostra i dwóch braci.
Cała rodzina należy do Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich.
.
LadyFlower
Posty: 12
Rejestracja: sob kwie 06, 2024 6:59 pm

Re: Uniwersytet Dawnej Grecji [fantasy, nieograniczone, mieszane, nabór]

Post autor: LadyFlower »



Obrazek

Dane podstawowe
Stella Celestia Hayes dwadzieścia lat urodzona 29 grudnia czwarty rok nauki
półbogini heteroseksualna 162 cm wzrostu
jasna cera szczupła sylwetka blondynka o niebieskich oczach
matka: Isabelle Hayes ojciec: Posejdon

Moce/Umiejętności
Hydrokineza: Zdolność manipulowania wodą w różnych formach.
Hydrotermia: Możliwość kontrolowania temperatury wody, umożliwiając jej podgrzewanie lub chłodzenie według woli.
Komunikacja z morskimi stworzeniami: Zdolność porozumiewania się z morskimi stworzeniami, takimi jak delfiny, wieloryby czy ryby.
Zdolność do oddychania pod wodą: Stella cały czas dokształca umiejętność oddychania pod wodą bez potrzeby powierzchniowego dostępu do powietrza. Na razie jej rekordowy wynik to godzina dwadzieścia.
Walka: Podczas treningów zdecydowanie najlepiej czuje się, kiedy jej obie dłonie dzierżą dwa krótkie miecze. Nie jest zbyt silna, więc zazwyczaj w walce skupia się wyłącznie na sprycie, szybkości i wykorzystaniu słabości przeciwnika.
Umysł: Lubi dużo analizować. Zawsze w jej głowie pojawia się pytanie: "Co się stanie, jeśli...". Mało kiedy jest spontaniczna i idzie na żywioł.

Ciekawostki
Od małego interesuje się fotografią. Ma już w swojej kolekcji całkiem pokaźne portfolio. Lubi fotografować, ale nie lubi być fotografowana. Uwaga: nigdy nie dotykaj jej aparatu. To jej ukochane dziecko
Lubi posiedzieć w towarzystwie morskich fal z dobrą książką w ręku.
Jest typem małej niezdary. Rozlana kawa? Pewnie to ona potrąciła. Wpadnięcie w ścianę, bo się zaczytała? Bardzo prawdopodobny scenariusz.
Nie miała zbyt kolorowego dzieciństwa, ponieważ większość życia spędziła w sierocińcu w Jacksonville na Florydzie. Od zawsze była uważana za dziwaczkę. Nigdy się nie socjalizowała z resztą dzieciaków. Wolała spędzać czas na obserwowaniu ryb pływających w akwarium w bawialni. Później zaczęła do nich gadać. Jakie było jej zaskoczenie, kiedy morskie stworzenia jej odpowiadały. Stała się jeszcze większym dziwakiem wśród swoich rówieśników, a chętnych na jej adopcję było coraz mniej. Spędziła tam szesnaście lat swojego życia, aż pewnego dnia nie dostała listu z prestiżowej uczelni. Na początku myślała, że to jakaś pomyłka, ale listów zaczęło przychodzić coraz więcej, więc koniec końców zdecydowała się na podjęcie nauki, aby tylko wyrwać się z przytłaczającego sierocińca.
Udało jej się odnaleźć swoją biologiczną matkę, ale kobieta nie chciała mieć z nią nic wspólnego, więc odpuściła temat.
Nienawidzi jak określa się nią mianem "małej". Ona wcale nie jest mała! Tylko wyjątkowo niska!










Obrazek

Dane podstawowe
Corinne Harrington siedemnaście lat urodzona 30 kwietnia pierwszy rok nauki
półbogini heteroseksualna 165 cm wzrostu
jasna cera szczupła sylwetka kolorowe włosy niebieskie oczy
matka: nieznana ojciec: Morfeusz

Moce/Umiejętności
Manipulacja snem - potrafi manipulować snami innych istot, kontrolując ich sny i koszmary.
Ochrona przed koszmarem- umiejętność ochrony innych istot przed koszmarami i negatywnymi emocjami w snach
Uśpienie - potrafi jednym pstryknięciem sprawić, aby każda istota zapadła w głęboki sen.



Ciekawostki
Totalnie bezpośrednia dziewczyna, nie owijająca w bawełnę. Jeśli jej się coś nie spodoba - na pewno cię o tym poinformuje.
Dosyć trudno przychodzi jej nawiązywanie trwałych relacji z innymi osobami. Wynika to prawdopodobnie z jej wcześniejszych doświadczeń. Odkąd pamięta była skazana na samotność i jeszcze nikogo na tyle do siebie nie dopuściła, aby to zmienić.
Jeszcze nie do końca panuje nad swoimi mocami. Dopiero uczy się je rozwijać.
Lubi ekstremalne wyzwania i adrenalinę - już skakała ze spadochronem, brała udział w wyścigach ulicznych. Żyje na krawędzi wiedząc, że nie ma nic do stracenia.
Pomimo swojej zdolności do kontrolowania snów, czasami córka Morfeusza boryka się z koszmarami, które są poza jej kontrolą. Te przerażające wizje mogą być powiązane z jej nieznaną przeszłością.
Jeździ na motorze.
Ostatnio zmieniony wt cze 04, 2024 7:40 pm przez LadyFlower, łącznie zmieniany 5 razy.
Sofja
Posty: 38
Rejestracja: pn kwie 26, 2021 10:02 am

Uriel

Post autor: Sofja »

Uriel Panos Sykes


To był naprawdę piękny dzień. Ledwie kilka puchatych obłoczków snuło się leniwie po niebie, pnące się po nieboskłonie słońce przyjemnie przygrzewało, a delikatny bryza niosła znad oceanu lekką ochłodę. I chociaż obchody Lenajów przypadały na środek zimy, na terenie kampusu już od dwóch dni gościło lato. Skutecznie zachęcając winorośla oplatające kolumny amfiteatru do wzrostu i rozkwitu. Tworząc z ich liści nad wykutymi w kształt półkola, kamiennymi siedziskami żywy dach, mający zapewnić widzom odrobinę cienia. A w okresie owocowania i drobną, zdrową przekąskę. Nawet jeśli część studentów co roku znajdowała dla tych soczystych winogron o wiele ciekawsze zastosowanie. Jakże bliskie jednej z domen bogów patronujących mającemu się lada moment rozpocząć świętu.

Przygotowania do niego trwały od dobrego tygodnia, choć wielu półbogów już od miesięcy pracowało nad sztukami, obrazami, piosenkami, czy rzeźbami mającymi konkurować o tegoroczne laury. Nagrodę z pozoru jedynie symboliczną, lecz w praktyce łączą się nie tylko z chwilowym prestiżem, ale i całkiem pokaźną sumą złotych drachm. Wystarczającą motywację dla niejednego, aby przyłożyć się bardziej, czy też w ogóle w zawodach wystartować.

Przez to właśnie już od wczesnego ranka wokół amfiteatru krzątał się spory tłum, ustawiając swe prace oraz rekwizyty i skrzętnie omijając zajmujących się ostatnimi przygotowaniami ochotników. Noszących i układających szkarłatne poduszki na kamiennych siedziskach, sprawdzających oświetlenie, czy nagłośnienie.

Wśród tej ostatniej grupy panowało szczególne poruszenie od czasu porannej uczty. To na niej bowiem została ogłoszona niekorzystna wiadomość, mogąca wpłynąć na niezwykle wyczekiwaną przez wielu część święta. Największą i najpopularniejszą imprezę na całym kampusie. Potańcówkę, na której od lat wielu liczyło, iż patronujący świętu bogowie stawią się osobiście.

Tym razem szanse na to były minimalnie większe niż w poprzednim roku, gdyż jeszcze przed świtem Tyron Jaeger z wielkim powodzeniem pełniący od lat funkcję uczelnianego DJa, wyruszył na misję. Pozostawiając kwestię oprawy muzycznej pod sporym znakiem zapytania. A zarazem – zdaniem części – i pretekst dla Dionizosa i Apolla, do osobistego zajęcia się problemem, który bogowie stworzyli. Wykorzystania go do odwiedzin i tym samym udowodnienia swym dzieciom, iż na swój dziwaczny i często trudny do zrozumienia przez śmiertelników sposób je kochają. Oraz rozkręcenia jednej z największych imprez wszech czasów.

Albo raczej lat osiemdziesiątych lub siedemdziesiątych, pomyślał Uriel, z szerokim uśmiechem przyglądając się dwójce herosów niosących wielką kulę dyskotekową w stronę rektoratu. Ogromną niczym koło monster trucka i sądząc po postawie tragarzy, równie ciężką. Aż trudno było chłopakowi uwierzyć, że zmieści się ona w drzwiach budynku, mimo iż te były przystosowane przecież do wymiarów centaura Chejrona. Ich wysokiego nawet jak na swój gatunek rektora o ciemnych, zawsze równo przystrzyżonych włosach, siwej sierści i niebywałym talencie do brydża, remika i pokera.

Może skorzystają z pomocy któregoś ze zdolnych przenosić się herosów — dodał na głos, wyobrażając sobie, jak to zadanie przypada w udziale akurat jemu. Zmuszając go tym do niemałego wysiłku. A biorąc pod uwagę jego szczęście do takich trudnych do transportu obiektów, najpewniej i kończąc się jego zmiażdżeniem na środku parkietu przez największą kulę disco, jaką widział w swym życiu.

Ta jedna wizja starczyła, by uśmiech na jego twarzy znacznie się poszerzył. Chociaż bowiem mówiła o jego potencjalnym zejściu, musiał przyznać przed samym sobą, iż byłby to znacznie bardziej oryginalny sposób złapania kontuzji, czy śmierci od zjedzenia przez jakiegoś potwora. A jeśli miał w najbliższym czasie umierać, to wolał zrobić to przynajmniej w wielkim i godnym zapamiętania stylu.

Odprowadziwszy swojego potencjalnego zabójcę wzrokiem, przełożył do lewej ręki, trzymaną dotąd oburącz papierową tackę z zamówioną na wynos kawą oraz jedną doniczką z samotnym, różowym hiacyntem. Wolną dłonią poprawił ubrane ciemne okulary, sięgnął do zawieszonych na szyi, nausznych słuchawek i wyciągnąwszy je na głowę, wyciągnął z kieszeni marynarki swój telefon. Niemal bez patrzenia na niego uruchamiając jedyną jego zdaniem, pasującą do Lenajów listę przebojów, nad którą pracował przez kilka ostatnich tygodni. A gdy ta była już ukończona, zatytułował ją imieniem pierwszej osoby, z którą mu się kojarzyła. Będącej nikim innym niż samym bogiem muzyki.

Nie musiał długo czekać, aż pierwsze ze skocznych nut wybrzmiały, zachęcając jego nogi do tańca. Do piruetu i zręcznego balansowania swą wagą w rytm muzyki na ukochanych wrotkach. Prezencie od ojca, będącym jednak nie tyle podarkiem na choćby i wszystkie przyszłe i zaległe urodziny, ile pomocą w pracy. Odpowiedzią na skierowaną na pierwszym roku do Hermesa prośbę o zajęcie się kwestią zalegających mu w dormitorium i niekończących się przesyłek. Małym żartem, który nie przeszkodził Urielowi naprawdę polubić tych ośmiu kółek zamocowanych na metalowych truckach i płozach. Zdolnych mimo normalnego wymiaru, w razie potrzeby schować się wraz z samymi płozami w podeszwie doczepionych do nich butów, czyniąc z nich tak wysokie i z pozoru zwyczajne tenisówki. O ile tylko nie liczyć pary małych, trzepoczących się skrzydełek wiecznie doczepionej do każdej z nich. W przeciwieństwie do sandałów posłańca bogów, niepozwalających jednak jego synowi latać, a jedynie, jak podejrzewał, zapewniających wrotkom nieco większą stabilność.

Młody Sykes korzystał z niej niemal codziennie, wykonując przeróżne triki, a w tamtej chwili i odepchnąwszy się, pędząc w rytmie disco po wybrukowanych alejkach kampusu w stronę amfiteatru. Powoli zbliżała się bowiem jedenasta, a wraz z nią wyznaczona godzina zbiórki. Chwili, gdy jak co roku rektor miał ogłosić początek pierwszych spektakli teatralnych. Może niezbyt ulubionej przez blondyna formy sztuki, jednak i on musiał przyznać, iż mający mieć swą premierę musical o losach Dedala i Ikara, brzmiał całkiem zachęcająco. Nawet jeśli praktycznie wszyscy kojarzyli, czym ten się skończy.

Mijając po drodze kilka znajomych twarzy, pozdrowił je machnięciem dłoni. Tanecznym ślizgiem uciekł przed pytaniem o paczkę ukrytą w dziupli najwyższego drzewa rosnącego przy wydziale edukacji. Krótkimi skokami pokonał największe z dziur powstałych po zeszłotygodniowym, awaryjnym lądowaniu pegaza i już był na miejscu. Stając przy wejściu na widownię w zwycięskiej pozie, z wysoko wyciągniętą nad głowę tacą z transportowanymi przedmiotami. I nawet nie rozlewając nieco nielegalnie nabytej kawy. Choć bowiem za nią uczciwie zapłacił, wbrew zakazom kolejny raz udał się po nią poza teren kampusu.

Chwalenie się więc kontrabandą w obecności kłusującego po wysypanej piaskiem, kolistej scenie rektora może nie było najlepszym pomysłem. Uriel był jednak w zdecydowanie zbyt dobrym nastroju, by przejmować się takim drobnym szczegółem, jak możliwa kara. Właśnie dlatego jedynie zerknął w stronę ubranego, jak zwykle w skórzaną kamizelkę centaura i wykonawczy kolejny obrót, zaczął rozglądać się po zgromadzonym na trybunach tłumie w poszukiwaniu charakterystycznej, krótkiej, różowo-błękitnej fryzury. Widocznej z reguły z daleka, nawet pośród znacznie wyższych od jej posiadaczki osób. A tym samym dającej szansę mu łatwo odnaleźć adresatkę specjalnej i najważniejszej dla niego tego dnia przesyłki.

Składała się ona nie tylko z już tradycyjnie wypijanej wspólnie przez ich dwójkę przed południem kawy, lecz i owego różowego kwiatu. Specjalnie wybranego pod kolor części włosów Sofronii i ozdobionego wymalowanym markerem na doniczce, uśmiechniętym słoneczkiem. Jednym z symboli Apollina, ojca dziewczyny, który zgodnie z mitologią miał niefortunnie rzucić dyskiem w towarzystwie syna Amyklasa. A blondyna bardzo ciekawiło, czy dziewczyna skojarzy ten mit. I czy jak on, będzie równie szczęśliwa z faktu, że jej rzut podarowanym niegdyś tomikiem haiku, okazał się o wiele mniej zabójczy. Nie raniąc go śmiertelnie i nie pozostawiając na pamiątkę po chłopaku jedynie nazwanego jego imieniem kwiatu.

Awatar użytkownika
Einsamkeit
Posty: 94
Rejestracja: sob kwie 24, 2021 5:22 pm

Re: Uniwersytet Dawnej Grecji [fantasy, nieograniczone, mieszane, nabór]

Post autor: Einsamkeit »

SOFRONIA

Niebo było rzeczywiście wyjątkowo piękne - pierzaste obłoczki wyglądały jak wata cukrowa, zapraszająca by ją złapać prosto z nieba i połknąć. Nerwowo przygładziłam sukienkę, która pod wpływem wiatru rozwiewała się delikatnie, ujawniając ciemnoczerwony materiał o barwie wina. Wolałabym pewnie założyć to, co zwykle - czyli luźny, obszerny sweter, utytłane spodnie do szklarni i gumiaki w namalowane muchomory. Ale dzisiaj był ważny dzień, a przecież wtedy należało wyglądać ładnie. No i Sophie poprosiła. A jeśli Sophie o coś prosiła, warto było tę prośbę spełnić. Podobnie zresztą było z Upsikiem, Jamesem i Megarą - specjalnie dla nich zawsze miałam przygotowaną łopatę, worek z ziemią i piaskiem i torbę z nasionami chronionych w Arizonie roślin, ewentualnie dzbanek kawy lub herbaty. No i Jethro.
Rozejrzałam się dość nerwowo, odruchowo poprawiając okulary, zsuwające się z nosa; bladoróżowe szkła przyjemnie wzbogacały otoczenie, jednocześnie sugerując potencjalne choroby, choróbska i inne niewydolności otaczających ją studentów. Odwodnienie. Stłuczony nadgarstek. Wrastający paznokieć. Pierwsze stadium raka płuc od - a jakże - palącego gdzieś na uboczu włoskiego diabła wcielonego. Obolałe mięśnie Dema. Trzeba będzie znowu mu przepisać jakiś biedacki Voltaren.
- Rozstawiliśmy zdjęcia, zostały jeszcze jakieś? - dopytałam, odruchowo się prostując. Rzadko widywano mnie w czymś innym poza starym swetrem. To znaczy, fajnie było założyć coś nowego i coś ładnego - ale… to wszystko było takie delikatne. Kobiece i w ogóle. Spojrzałam na Sophie, popijającą coś z termosu.
-To już wszystkie, dziękuję bardzo za wszystko - powiedziała Sophie, spoglądając na mnie i Jamesa, który okazał się równie pomocny, ale w innych aspektach. Kiwnęłam głową, przyjmując tę informację do wiadomości.
- Mogę tę sukienkę później zatrzymać? - szepnęłam, zaś mój wzrok powędrował w stronę Jamesa. Szatan upił łyk wina. Dem prawie spadł z ostatniego rzędu, rzucając komuś poduszkę. - Picie wina w tym sprawi, że będę jak prawdziwa księżniczka. Idziemy po tym całą ekipą na amarenę? - dodałam, zerkając na zegarek. Mało czasu już zostało. Może dziesięć minut do oficjalnego ogłoszenia tych występów. Wszyscy uwijali się jak w ukropie. My także dopieszczaliśmy Krew i Wino do perfekcji - począwszy od uformowania roślin w altanie, po wyhodowanie ich, przystrzyżenia, dopieszczenia i zrobienia tam sobie artystycznych zdjęć. Końcowa degustacja w tym miejscu, zwłaszcza na cześć Dionizosa, była moim zdaniem dobrym pomysłem. O ile nie uznałby najtańszego wina za potwarz.
- Nie musiałaś pytać, wyglądasz w niej cudownie - przytaknęła Sophie na moje pytanie. Ewidentnie była już wzmocniona napojem. Przysunęłam nos do termosu, wąchając jego zawartość.
- Świętujesz wcześniej? - podsunęłam sobie spadające z nosa okulary.
- Spróbuj sama - powiedziała Sophie, podając mi termos. - Smaczne?
Upiłam łyka, nie mogąc się oprzeć; pokiwałam głową do siebie.
- Dobre - stwierdziłam, odsuwając od siebie termos. Nie wypadało mi przecież wypijać całego termosu. Już wystarczający nietakt popełniłam kiedyś, wypijając Upsikowi cały kubek jego kawy. Z drugiej strony - nauczył się wtedy, żeby mi też przynosić kawę…
Pomachałam komuś na widowni, zanim pociągnęłam nosem, czując zapach karmelowego latte. Nie musiałam nawet zastanawiać się, kto to jest i skąd ma tę kawę. Upsik, oczywiście. Zaskoczyłabym się, gdyby ktoś inny miał dostęp do podobnego bootlega.
- Baw się dobrze, ja zaraz wrócę - stwierdziłam, ogniskując wzrok na Upsiku. Początkowo nazywałam go Urielem, jednak z czasem przyjęło się to drugie przezwisko i tak jakoś zostało. Skoro tak go przezywał Demos, Meg i w zasadzie cała szkoła, to kimże ja bym była, gdybym wciąż przezywała go pełnym imieniem?
- Szukasz kogoś? - zagadnęłam za jego ramieniem. Po chwili ciszy stuknęłam jego ramię, wzbudzając nagłą reakcję, której się nie spodziewałam. Bo owszem, Upsik zareagował - jednak bynajmniej nie odwracając się jak normalny człowiek, tylko lekko podskakując, okręcając się do tyłu na wrotkach, w ostatniej chwili wciskając mi do ręki pospiesznie tacę i upadając na tyłek. W międzyczasie padło jeszcze “ratuj kawę!” przed krótkim “aaaa!” gdy pośladki zetknęły się z kamienną posadzką amfiteatru.
Wydmuchnęłam gumę, formując balonik i przypatrując mu się z lekkim rozbawieniem.
- Po takim czasie powinieneś się przyzwyczaić, nie sądzisz? - stwierdziłam, zanim spojrzałam na tacę w rękach. Potrząsnęłam lekko głową, kryjąc gęstwiną loków powoli pojawiające się rumieńce; patrzyła na mnie urocza, uśmiechnięta doniczka i kubek z kawą. Karmelową.
- To… dla mnie? - głos mi odrobinę zmiękł. Ja… to było dość niezwykłe. Uriel potrafił być uroczy i miły. A jednocześnie wciąż był tak emocjonalnie odległy jak rozbitek na morzu. Potrafił mnie rozbroić takimi delikatnymi gestami. Ale… ale… nie działo się nic.
- Cóż, wychodzi więc na to, że jestem niereformowalnym i nieco potłuczonym przypadkiem… au - stwierdził Uriel, układając na szyi słuchawki, które zaraz po upadku ściągnął z głowy. - I dokładnie. Przybyłem, wywaliłem się, ale kawę dostarczyłem. Wesołych Lenajów - odpowiedział na moje pytanie, szczerząc się szeroko. Pokiwałam głową do siebie, pozwalając sobie na lekkie, ledwie widoczne uniesienie kącików ust.
- Dziękuję. Również Wesołych Lenajów. Pomogłabym ci wstać, ale wywaliłabym się razem z tobą i kawą - stwierdziłam, zresztą zgodnie z prawdą. Upiłam od razu łyk kawy. Pychota, jak zawsze.
- A gdzie kawa dla ciebie? - spojrzałam na niego pytająco. Pijaliśmy ją zwykle we dwoje lub w większym gronie, jeśli akurat ktoś wpadał do szklarni.
- A to byłaby zbrodnia. Ta kawa jest warta wszelkich poświęceń - zażartował, sięgając do swej lewej wrotki i zaczynając przy niej majstrować. Wskutek czego ta w mgnieniu oka zamieniła się w zwykły but.
- To ta ze skrzydełkiem na kubku. Twoja ma słoneczko, a ta bez niczego nie ma jeszcze właściciela - wyjaśnił, sięgając ku prawej wrotce. Pokiwałam znów głową.
- Kawę dostanie pierwsza osoba, która ją zauważy? - zakpiłam, czekając, aż ogarnie swoje wrotki. - Chodź, coś ci pokażę. Chociaż pewnie już widziałeś, zawsze kręcisz się po całym kampusie - dodałam, wskazując kiwnięciem głowy kierunek, w którym mogliśmy się udać. Zamierzałam zaprowadzić go do naszej stworzonej - specjalnie na potrzeby Dionizjów - altany. Tam mogliśmy wypić kawę w spokoju bez obaw, że ktoś na nas wpadnie - zwłaszcza, że nie chciałam poplamić i ubrudzić swojej sukienki. Była wszakże wyjątkowo piękna.

DEMOS

Cóż to był za piękny dzień! Chociaż zazwyczaj tego nie robiłem, tym razem wytknąłem nos z kuźni. Atmosferę festiwalu - i, co ważniejsze, dnia wolnego, słyszycie to? - DNIA WOLNEGO było widać, słychać i czuć. Ludzie, wykładowcy i studenci i nieludzie oczywiście również, kręcili się wokoło, w ostatniej chwili poprawiając swoje wystawy, dopieszczając inne rzeźby, fotografie, czy też odkorkowując po cichu butelki. Ja akurat skupiłem się na pomocy - w końcu wygodne podusie pod pośladki nie rozłożyłyby się same. A my, jako studenci tej szkoły, zasługiwaliśmy na maksimum luksusu, jaki mogliśmy sobie zapewnić.
- Łap! - zawołałem w stronę Megary, rzucając jej dwie poduszki; choć w damę nie powinno się rzucać nawet kwiatkiem, miękkie poduchy uznawałem za zasadę od wyjątku. Posłałem szczery, promienny uśmiech w stronę dziewczyny - w końcu zajmowaliśmy się po raz pierwszy od jakiegoś czasu czymś innym niż nauką, co było wyjątkowo odświeżające. A poza tym ona wyglądała dzisiaj jakoś inaczej. Tak jakoś… ładniej. To znaczy zawsze wyglądała ładnie, oczywiście, ale dzisiaj coś się jeszcze zmieniło. Może założyła coś innego?
Po krótkim przyjrzeniu się stwierdziłem, że nie.
To znaczy, nie zmieniło się nic szczególnie wielkiego… prawda?
Po chwili przyjrzałem się jeszcze raz; we włosach dziewczyny połyskiwały delikatnie czerwone jak wino rubiny, splecione z kwiatami winorośli i samą winoroślą - wyjątkowo żywą.
- Pięknie dziś wyglądasz, szczególnie nosząc moje dzieło - palnąłem szybciej, niż pomyślałem. Dziewczyna spojrzała na mnie z delikatnym, wręcz perfidnym uśmieszkiem na ustach.
- A to bez twoich dzieł nie wyglądam pięknie?
- Zawsze wyglądasz pięknie, czy w moich dziełach czy bez niczego
- stwierdziłem zgodnie z prawdą, czując, jak robi mi się trochę… cieplej? Klepnąłem się lekko po policzku. No tak. Rude włosy oznaczały natychmiastowe rumieńce. Szlag by to trafił. Ileż można. Dlatego tak rzadko wychodziłem z kuźni - w środku chociaż nie było widać, że robię się czerwony jak pomidor w ciągu mniej niż sekundy.
- To znaczy… nie to miałem na myśli! Znaczy, wiesz, zawsze ładnie wyglądasz, ale nie chodzi mi że bez niczego w sensie dosłownie niczego, wiesz o co mi chodzi! - pospieszyłem z wyjaśnieniem, ignorując drwiący śmiech gdzieś z boku. Domenico upił łyk wina ze swojego kieliszka, przyglądając nam się z chłodną wyższością i pobłażliwym rozbawieniem. Dostrzegłem jeszcze pogardliwe spojrzenie Meg, rzucone w jego stronę, zanim sam odwróciłem się od niej, szukając zapasowych poduszek do rozłożenia.
- Toooo… ile ich zostało? - dopytałem zawstydzonym tonem, szukając wzrokiem poduszek. Liczyłem, że jeszcze było ich kilka, tak żebym nie musiał się odwracać.

ODPOWIEDZ